sobota, 15 kwietnia 2017

14.

Tydzień później, podczas próby zespołu, w studiu zjawia się Casey.
- Hej. - wita się, a Julia obrzuca go nienawistnym spojrzeniem.
- Hej. - odpowiada mu Nia i Miranda, a ja odwracam wzrok.
- Już mogę wrócić do pracy. - oznajmia i bierze do ręki gitarę.
- Nie musisz. Julia chętnie zostanie. - rzucam oschle, a Pierce piorunuje mnie wzrokiem. Zgodziła się, ale tylko na czas zastępstwa. Nie chcę mieć już nic wspólnego z muzyką, woli modeling.
- Ale jesteśmy zespołem, nadal mam umowę. - protestuje Cas. - Jak nas za dużo to wyrzućmy Renę! - dodaje, a ja mam ochotę go zamordować.
- Ty c---u! - rzucam się na niego i policzkuję. - Złamałeś mi serce! Nie wystarczy!? Chcesz mi odebrać moją jedyną miłość!? Mój zespół!? - krzyczę, uderzając go z zaciśniętej pięści w klatkę piersiową.
- Uspokój się. - Nia chwyta mnie w pół i odciąga od chłopaka.
- Zabiję go! Puść mnie! - wyrywam się i znów doskakuję do Morety.
- Niech to zrobi. I tak mnie nie kocha. Cały czas kłamała. - gitarzysta odkłada na bok instrument i bierze moje ręce, kładzie na swojej szyi i zaciska. - Chcę moje pocałunki z powrotem od Ciebie.*  - dodaje, ściszonym głosem.
Zapada niezręczna cisza. Moje ręce opadają na jego ramiona, a jego dłonie zsuwają się na moje biodra. Nasze usta stykają się delikatnie.
- Ekhem. - odchrząkuje Nia, więc odsuwamy się od siebie.
- Przepraszam. - wychodzę na korytarz i zaczynam płakać.
- Rena, chyba powinnam Ci coś jeszcze powiedzieć. - Julia rusza za mną.
- Nie chcę teraz rozmawiać. - kieruje się do toalety.
- Myślę, że jednak powinnaś to usłyszeć. - Pierce upiera się.
- Okay, tylko szybko. - staję przed nią i patrzę prosto w oczy.
- Casey i ja byliśmy parą, wtedy przed wypadkiem. - wyznaje. - Wiedziałam co do Ciebie czuje, chciałam odpuścić, ale jego matka... Jego matka uparła się na ślub. Znalazła w moich rzeczach zdjęcie USG i chciała pociągnąć Casa do odpowiedzialności, ale to nie jego dziecko, a ja nie jestem w ciąży. - dodaje.
- Co? Jak to? - siadam pod ścianą.
- Nia poprosiła mnie o przechowanie zdjęcia. Próbowała to ukryć przed Brennanem. - tłumaczy mi. - To głównie o to poszło jej z Modestem.
- Nia? Powiedziałaby mi. Przecież jesteśmy siostrami. - głos mi się łamie.
- A Ty jej powiedziałaś? - pyta, a ja milczę. Ma rację.
- Możemy już o tym nie mówić? Jadę do domu. Źle się czuję. - podnoszę się, otrzepując spodnie.
- Jechać z Tobą? Nie powinnaś być sama. - proponuje, szukając w kieszeni kluczy.
- Nie. Chcę być sama. - ruszam do wyjścia, zostawiając Pierce nieco zaskoczoną.

Wracam do domu i od razu rzucam się na łóżko. To wszystko jest tak cholernie trudne.
- Wszystko dobrze, słoneczko? - tata Kenny wchodzi do mojego pokoju i patrzy na mnie zmartwiony.
- Nic nie jest. Pokłóciłam się z Casey'em, znowu. Do tego wszystkiego dowiedziałam się, że Nia ma przed nami tajemnice. - mruczę pod nosem.
- Oh, przykro mi. - siada na brzegu łóżka i czule mnie obejmuje. - Nie powiem, że będzie dobrze, bo to takie oklepane... Ale na pewno jakoś to się ułoży.
- Dziękuję. - wycieram nos w jego rękaw i wtulam się w tatę mocniej. - Dam Ci coś, dobrze? - patrzę mu w oczy.
- Dobrze. - uśmiecha się delikatnie.
Ściągam pierścionek, który dostałam od babci i daję mu do dłoni.
- Przekaż go Nii. Na pewno będzie pasował. - mówię i cmokam go w policzek. - Możesz mnie teraz zostawić samą?
- Oczywiście. Wpadnę wieczorem. - całuje mnie w czoło i wychodzi.
Siadam przy biurku i wyciągam kilka kartek. Znajduję jakiś jeden stary, ale piszący długopis i zaczynam stawiać pierwsze litery.

--------------------
* Fragment z piosenki Matthew Komy "Kisses Back"

1 komentarz:

  1. Ona chce się zabić!
    To widać...
    Buziaki i z niepokojem czekam co dalej.

    OdpowiedzUsuń