sobota, 1 kwietnia 2017

12.

Wracam do domu późnym wieczorem, z nadzieją, że nikogo tam nie ma. Mam ochotę pobyć sama. Otwieram drzwi, a do moich uszu dobiegają odgłosy rozmowy.
- Hej. - rzucam, zdejmując buty.
- Hej. - odpowiadają mi dziewczyny. Siedzą we trzy i porównują swoje manicure.
- Przyłączysz się do nas? - pyta Julia, patrząc na mnie z uśmiechem.
Wróciła do nas jako zastępstwo za Casey'a. Pogodziły się z Nią i znów jest po staremu.
- Nie. Jestem zmęczona. - odpieram i kieruję się do swojego pokoju.
Kładę się na łóżku i usiłuję zasnąć, ale ich śmiechy mi to uniemożliwiają. Cieszę się, że Pierce w końcu przestała być zła o wykopanie z zespołu i odnowiła z nami kontakty. Miranda od dawna nie była taka szczęśliwa jak teraz, gdy znów ma nas cztery. Casey i Iain nigdy nie byli w stanie jej zastąpić Julii. Po prostu.

Kolejnego poranka schodzę do kuchni, gdzie dziewczyny już siedzą przy stole i jedzą tosty z dżemem.
- Hej. - witam się i przysiadam się do nich.
- Hej. Jak się czujesz? - pyta Nia, spoglądając na mnie z troską.
- Jest okay. - odpieram i biorę gryza tosta.
- Martwię się o Ciebie. Jeszcze nigdy nie odmówiłaś ploteczek i manicure... - dodaje i chwyta moją dłoń.
- Byłam zmęczona. - przewracam oczami. Nie chcę mówić o Casey'u.
- Taa... Jasne. Znam Cię Rena. - Julia także patrzy na mnie.
- Dajcie jej spokój. - wtrąca się Miranda. - Nie zamęczajcie jej, to niewskazane w jej stanie. - dodaje, ale w porę piorunuję ją wzrokiem. Jako jedyna (oprócz Casa) wie o dziecku.
- Właśnie. - potwierdzam i napotykam ich zdziwione spojrzenia. - Co? - pytam, marszcząc nos i mrużąc oczy.
- Nic, po prostu pomyślałam, że... - zaczyna Julia, ale Nia kopie ją pod stołem w łydkę, niechcący trącąc także mnie.
- Jest za młoda. - rzuca siostra i wstaje od stołu. - Jadę spotkać się z Brennanem. Będę na obiad. - cmoka mnie w policzek i wychodzi.
Spoglądam na dziewczyny. Uśmiecham się do nich i również wstaję.
- Ja też będę uciekać. Umówiłam się z Robbiem. - oznajmiam. - Do później. - wołam i wychodzę.
Postanowiłam poważnie z nim porozmawiać.

---------------------
Jeśli komuś mało Lovelis zapraszam serdecznie na nowy blog - "Tres Veces Nia".

1 komentarz:

  1. Oczywiście, że mało Lovelis! Zaraz biegnę przeczytać :)
    O.... Szła pogadać z Robbie'm... Już czekam niecierpliwie co dalej.
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń