sobota, 18 marca 2017

10.

Budzę się w ramionach Robbiego i zaczynam analizować wydarzenia minionej nocy. Chłopak otwiera oczy i spogląda na mnie w uśmiechem.
- Dzień dobry, kochanie. - całuje mnie w usta.
Nic mu nie odpowiadam. Jestem zagubiona. Jeszcze wczoraj rano tęskniłam za Casey'em... I jeszcze tak niedawno byłam tylko jego. Czuję się okropnie, tak jakbym go zdradziła.
- Chyba musisz iść do pracy. - stwierdzam i siadam, okrywając się kołdrą.
- Racja. - wstaje i zaczyna się ubierać. - Spotkamy się później. - cmoka mnie w policzek i wychodzi.
Wyciągam jakieś czyste ubrania i idę do łazienki. Najpierw muszę wziąć długi i zimny prysznic. Źle się czuję z tym co zrobiłam.

Schodzę do kuchni, gdzie Nia je śniadanie, co chwila uśmiechając się do telefonu.
- Z kim tak piszesz? - pytam, wyciągając z lodówki kilka warzyw na sałatkę.
- Z Brennanem. - odpowiada i spogląda na mnie. - A kto u Ciebie spał?
- Co? Przecież... - próbuję ją okłamać.
- Widziałam go. Przystojny. - przerywa mi. - Nie powiesz starszej siostrze z kim się umawiasz? Nie ładnie tak.
- Okay. To Robbie. Ale... To jeszcze nic poważnego. - odpieram i siadam z miską sałatki naprzeciwko niej.
- Taa... Było Was słychać aż w ogrodzie. - rzuca i wstaje od stołu.
- Nie czepiaj się. Ty miałaś niecałe piętnaście lat jak robiłaś to z Benko! - atakuję ją słownie.
- Ja to ja. Ty jesteś jeszcze za młoda, Pyreno Lucrezio. - odgryza się i wychodzi, wybierając numer do chłopaka. Chyba znów coś między nimi jest.

Po śniadaniu idę do Mirandy. Pomimo iż tata Kenny proponował, że podrzuci mnie po drodze, to jednak wolę się przejść. Od tego wypadku mam uraz do aut.
Siadam z Miller w salonie i opowiadam jej wszystko co się wydarzyło w moim życiu. Jest starsza, więc lepiej się zna i na pewno da mi dobrą radę.
- Uh, nie wiem co Ci powiedzieć. - wzdycha i chwyta moje dłonie. - Jeśli nie kochasz Robbiego, to musisz z nim porozmawiać. A z Casey'em... Musisz czekać co z nim dalej. Myślę, że to kwestia dni. Pojedź do niego, powiedz jak bardzo kochasz i czekaj.
- Dziękuję. Zawsze mogę na Ciebie liczyć. - przytulam się do niej. Jest naprawdę wspaniałą przyjaciółką.

1 komentarz:

  1. Uch, Robbie... Jak ona mogła tak go potraktować!?
    Ale może ma rację - skoro kocha Casey'a...
    Pozdrawiam i czekam na next

    OdpowiedzUsuń