Nowy blog na Nowy Rok!
Tym razem FF z Reną Lovelis i Casey'm Moretą w roli głównej!
Zapraszam na ciąg dalszy w każdą sobotę o 8:00 w paśmie "Lovelis Soboty".
Miłego czytania <3 --------------------
Raz, dwa… Krew skapuje na podłogę. Odkładam na bok scyzoryk i
bandażuję ranę. Można uznać to za głupotę, że tak uciekam od problemów, ale… To
wszystko już mnie przerasta.
- Rena, wszystko dobrze? - słyszę przejęty głos Casey’a.
- Tak. Już wychodzę. - wstaję, chowając scyzoryk do kieszeni w
spodniach i otwieram drzwi łazienki. - Nie musisz się o mnie martwić. - rzucam
i przechodzę do salonu.
- Muszę. Jesteśmy zespołem, czyż nie? - staje przede mną i chwyta moje
dłonie w swoje.
- No jesteśmy… Ale to nic nie zmienia. - odwracam się.
- Nie bądź już taka uparta. Na czas, gdy Nia wyjechała, mam Cię
pilnować. Wiem, że masz problemy. - szepcze mi do ucha.
- Może i wiesz, ale nie rozumiesz. - odburkuję i kieruję do wyjścia. -
Jadę do siebie. Nie chcę sprawiać kłopotów. - dodaję i wychodzę.
Ruszam ulicą, myśląc nad tym wszystkim.
Od kiedy ukończyłam 18 lat, świat stał się strasznie trudny,
trudniejszy niż kiedyś. Przeszłość jest ciężka do zapomnienia, teraźniejszość
do przeżycia, przyszłość do przewidzenia.
Zatrzymuje się pod drzwiami i szukam kluczy. Musiały zostać u Casey'a.
Trudno. Siadam na schodach i chowam twarz w dłonie. Nie mam już sił, aby to
wszystko znieść.
Biedna Rena. Pewnie nie może znieść tego, że kocha Moretę, a on jej nie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam już na kolejną sobotę - i w ten oto sposób soboty stały się lepsze :D